Kolejny wierzchowiec zimowy - koza ze słomy.
Niezbyt wygodnie się na niej jeździło.
Dobrze, że słoma była jednak dość miękka, bo koza lubiła podskakiwać.
Bardzo podobają mi się takie zdjęcia z pomiędzy rogów.
Koza chyba cierpiała na narkolepsję.
A małą kózkę można było dostać za tokeny. W torbie jest całkiem sztywna i nieżywa, ale jak widzicie na zdjęciach, po wypuszczeniu na ziemię wstępuje w nią życie i bez problemu dotrzymuje kroku koniom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz