W tym roku miałam możliwość zaopiekowania się aż dwoma magicznymi końmi z Wioski. jednym z nich jest konio-jelonek, który na co dzień wygląda niepozornie.
Jest jednym z najbardziej niepokornych koni, z którymi miałam okazję pracować. Bardzo nie lubi być siodłany, dlatego większość przejażdżek odbywamy na oklep.
Podobno jego prawdziwe imię ludziom jest bardzo trudno wymówić, dlatego nazwałam go "BabyBee" - Mała Pszczółka, choć raczej bardziej powinno się Wam skojarzyć z "Bambi" ;)
Z dala od ludzkich siedzib BabyBee pokazuje swoje prawdziwe oblicze - jego maść przypomina młodego jelonka.
Właśnie w leśnych odstępach ten rumak czuje się najlepiej - jego krok jest pewny a porusza się prawie bezszelestnie. Czasem można się wystraszyć, bo zbacza z obranych ścieżek, ale zawsze okazuje się, że droga przez niego wybrana była lepsza i bezpieczniejsza.
Z takim towarzyszem niestraszne są nawet galopady w gęstwinie - można mu całkowicie zaufać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz